niedziela, 4 maja 2014
kwiecień w fotograficznej pigułce.
Stało się. Mój aparat, kompan od 10 lat (naprawdę canonowe body służyło mi tyle :)) zbuntował się i pewnego dnia po prostu się już nie włączył. Cały czas mam cichą nadzieję, że to tylko sprawka akmulatora, ale pogodziłam się z tym, że być może czas odesłać go na emeryturę. Ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia i teraz mam w planach kupić body z wyższej półki, to w oczekiwaniu na zgromadzenie funduszy musi mi wystarczyć telefon i dwa analogi.
Poza problemami natury technicznej ostatnimi czasy walczyłam również z grypą i szwedzkim (trzymajcie kciuki za mój egzamin!) tak więc nie miałam za wielu okazji, żeby coś ciekawego tu napisać. Wczoraj pierwszy raz po 10 dniach spędzonych w czterech ścianach wyczołgałam się na światło dzienne i zachwyciłam wiosną w Sztokholmie.
W zasadzie to latem, bo Szwedzi zahartowani zimnem zrzucają ciuchy w momencie gdy termometr wskazuje powyżej 15 stopni.
To bardzo zabawny widok, gdy hiszpańscy turyści marzną (można poznać ich po puchowych kurtkach i szalikach), a Szwedzi wyluzowani piknikują w tiszertach i krótkich spodenkach. Co kraj to obyczaj.
W każdym razie od kilku dni jest gorąco: 20-23 stopni i można powiedzieć, że jest to optymalna (jak dla mnie) temperatura.
Tymczasem balkon otwarty, mewy skrzeczą za oknem, idzie lato, a ja zostawiam Was ze szwedzką wiosną.
Jeśli śledzicie mnie na instagramie to istnieje duża szansa, że poniższe zdjęcia już widzieliście, ale co tam :)
Na koniec najfajniejsze magnesy jakie widziałam w życiu :) W labie też można się dobrze bawić ;)
Poza problemami natury technicznej ostatnimi czasy walczyłam również z grypą i szwedzkim (trzymajcie kciuki za mój egzamin!) tak więc nie miałam za wielu okazji, żeby coś ciekawego tu napisać. Wczoraj pierwszy raz po 10 dniach spędzonych w czterech ścianach wyczołgałam się na światło dzienne i zachwyciłam wiosną w Sztokholmie.
W zasadzie to latem, bo Szwedzi zahartowani zimnem zrzucają ciuchy w momencie gdy termometr wskazuje powyżej 15 stopni.
To bardzo zabawny widok, gdy hiszpańscy turyści marzną (można poznać ich po puchowych kurtkach i szalikach), a Szwedzi wyluzowani piknikują w tiszertach i krótkich spodenkach. Co kraj to obyczaj.
W każdym razie od kilku dni jest gorąco: 20-23 stopni i można powiedzieć, że jest to optymalna (jak dla mnie) temperatura.
Tymczasem balkon otwarty, mewy skrzeczą za oknem, idzie lato, a ja zostawiam Was ze szwedzką wiosną.
Jeśli śledzicie mnie na instagramie to istnieje duża szansa, że poniższe zdjęcia już widzieliście, ale co tam :)
Na koniec najfajniejsze magnesy jakie widziałam w życiu :) W labie też można się dobrze bawić ;)
Subskrybuj:
Posty
(Atom)
Etykiety
- amanda jenssen (1)
- analog (1)
- archipelag sztokholmski (1)
- bergianska (2)
- brunch (1)
- ciekawostki o Szwecji (1)
- djurgården (3)
- dom w lesie (1)
- fettisdag (1)
- fika (1)
- finlandia (1)
- fjärilhuset (1)
- flatenbaden (1)
- fotografiska (1)
- Galarparken (1)
- gamla stan (1)
- gdzie zjeść w sztokholmie (2)
- hagaparken (1)
- jedzenie (1)
- jesień (1)
- język szwedzki (1)
- julmust (1)
- Karol XVI Gustaw (1)
- Kastellholmen (1)
- kawa (1)
- kawiarnie (1)
- koop (1)
- kraków (1)
- kuchnia azjatycka (1)
- kuchnia szwedzka (1)
- kungsholmen (1)
- laleh (1)
- lampki w oknach (1)
- leśny cmentarz (1)
- lisbeth salander (1)
- lunch (1)
- lunch buffee (1)
- metro (1)
- millenium (1)
- miss li (1)
- motyle (1)
- movits! (1)
- oceanarium (1)
- parki w sztokholmie (1)
- pepparkakor (1)
- piknik w sztokholmie (1)
- rålambshovsparken (1)
- rekiny (1)
- restauracje w sztokholmie (1)
- rosendals trädgård (1)
- Sandhamn (2)
- sauna (1)
- semla (1)
- sfi (1)
- Skeppsholmen (1)
- Skogskyrkogården (1)
- słodkości (1)
- solna (3)
- stadshuset (1)
- stieg larsson (1)
- Stockholm (4)
- sundbyberg (2)
- Sylwia Sommerlath (1)
- sztokholm (5)
- szwedzka muzyka (1)
- tanie jedzenie w sztokholmie (1)
- thorildsplan (1)
- Utö (1)
- veronica maggio (1)
- waxholmbolaget (1)
- wegetariańska kuchnia (1)
- wiosna (1)
- zielony sztokholm (1)
- zima w szwecji (1)
O mnie

- Mlekowproszku
- Po dwudziestu pięciu latach życia w Polsce postanowiłam sprawdzić jak zimna jest Szwecja i jak się żyje na północy. Lubię banały, smutne piosenki, kwiaty hortensji, tradycyjną fotografię, pistacje i czekoladę. Nie lubię: szczęśliwych zakończeń w filmach i zimnych dłoni. //// After spending twenty-five years in Poland I've decided to check out how cold Sweden is, and how is life going there. I like: cliches, sad songs, hydrangea flowers, analog photography, pistachios and chocolate. I don't like: happy endings in movies and cold hands.
Obsługiwane przez usługę Blogger.